Paszporty szczepionkowe, Wielki Reset i kontrola

Wiemy już całkiem sporo o bezpieczeństwie i skuteczności preparatów oferowanych nam jako szczepionki na Covid-19. Wiemy, że nie powstrzymują transmisji wirusa, wiemy że nie zabezpieczają przed zachorowaniem. Niektórzy jeszcze wierzą, że chociaż zabezpieczają przed ciężkim przebiegiem choroby. Skoro tak jest, to dlaczego nadal forsowane są paszporty szczepionkowe?

../../_images/the-great-reset.jpg

Zakładałem pierwotnie, że przeprowadzę jakiś strukturalnie uporządkowany proces dekonstrukcji pandemii, pokazując po kolei jak poszczególne jej elementy w istocie nie służą temu, co się nam przedstawia w przysłowiowej telewizji. Zacząłem jednak za późno a czas jest krótki, więc z konieczności muszę wybiegać w przód, do wniosków. No bo po co właściwie zrobiono nam pandemię? Odpowiedzi przychodziły powoli w trakcie pamiętnego roku 2020, gdy dowiadywaliśmy się m.in. o roli Światowego Forum Ekonomicznego, o Czwartej Rewolucji Przemysłowej, gdy poznawaliśmy Klausa Schwaba i jego koncepcję Wielkiego Resetu. W tych szalonych projektach zapisane są – praktycznie czystym tekstem – plany architektoniczne nowego świata. Pandemia Covid-19 faktycznie w niewielkim stopniu dotyczy medycyny. Jest ona – jak to zgrabnie ujął Stanisław Michalkiewicz – „rewolucją komunistyczną, w której został wykorzystany instynkt samozachowawczy jako siła napędowa”. Obserwując sekwencję zdarzeń, które już miały miejsce i tych, które są spodziewane możemy zauważyć, że:

  1. Pandemia była potrzebna, żeby można było zmobilizować (czytaj zmusić) ludzi do przyjęcia szczepionki.

  2. Szczepionki były potrzebne, żeby wprowadzić paszporty szczepionkowe.

  3. Paszporty szczepionkowe są potrzebne, żeby można było wprowadzić cyfrowy identyfikator (zobacz np. projekt ID2020).

  4. Cyfrowy identyfikator to podstawa do wprowadzenia systemu totalnej kontroli.

W kolejnych krokach możemy się spodziewać wprowadzenia cyfrowej waluty banków centralnych, a później systemu kredytu społecznego. Wydaje się, że jednym z istotnych celów tych niecnych planów jest właśnie pozbawienie nas resztek wolności, poprzez kontrolę naszych zachowań i w następstwie tego niezwykle skuteczne dyscyplinowanie „niepokornych”.

Przyjrzyjmy się kilku zjawiskom, które dzieją się wokół nas i pozornie nie mają ze sobą związku:

Cyfrowa waluta.  Pamiętamy jak na początku mniemanej pandemii zachęcano nas do nieużywania papierowych pieniędzy, bo przecież przenoszą wirusy! Propozycje te padały na podatny grunt, bo wiele osób dało się nastraszyć nowym wirusem. We wrześniu 2020 r., podczas zebrania Rady Rodziców w szkole córki powstał problem wyboru przedstawicieli rady, bo wielu rodziców nie chciało zaakceptować regulaminowej formy zbierania głosów zapisanych na… karteczkach! Wracając do pieniędzy: jeżeli uda się wyeliminować papierowy pieniądz, to stracimy kolejny, ważny element naszej wolności. Każda operacja cyfrowej waluty pozostawia po sobie ślad. Nie możemy nikomu zapłacić inaczej niż rejestrując to w systemie. W takim systemie w bardzo prosty sposób można zablokować nam możliwość wydawania pieniędzy lub ograniczyć te możliwości.

Ekologizm.  Motywowany walką z rzekomym ociepleniem klimatu spowodowanym działalnością człowieka. Podobnie jak pandemia, ekologizm jest narzędziem wprowadzania rewolucyjnych zmian. Na przykład: zmusza się nas (odbiorców energii) do przejścia z węgla na gaz, ale gaz jest tylko stacją przesiadkową. Ostatecznie chodzi o przejście na prąd. Dlaczego? Bo prąd można wygodnie kontrolować. Nie jesteś posłuszny? Odcinamy ci zasilanie. Natychmiast i bardzo precyzyjnie. A ponieważ nie będzie już alternatywnych źródeł energii, to mało kto będzie skłonny ryzykować.

Hulajnogi.  I wszelkie inne rozwiązania bazujące na wypożyczaniu (np. car-sharing). Hasło Wielkiego Resetu brzmi: nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy. Po co nam rower, skoro możemy go pożyczyć? Po co nam samochód, komputer, biuro, a nawet garnitur? To wszystko można wypożyczyć. Hulajnogi zastanowiły mnie już kilka lat temu, gdy zobaczyłem obrazki z innych miast europejskich, gdzie mniej więcej w tym samym czasie zaczęły funkcjonować identyczne rozwiązania. Widać było, że nie jest to proces spontaniczny, bo mam podejrzenie, że jego utrzymanie wymaga znacznego dofinansowania. Te hulajnogi stanowią niewinne narzędzie przyzwyczajania nas do świata, gdzie nie będziemy już posiadać tylko wypożyczać. W informatyce jesteśmy już od dawna przyzwyczajani do wypożyczania. Zamiast kupować i uruchamiać własny serwer, wykupuje się maszynę wirtualną pracującą w środowisku chmurowym. Ma to uzasadnienie ekonomiczne, ale jednocześnie uzależnia nas od dostawcy, który władny jest odłączyć nas w dowolnym momencie. Coraz częściej oprogramowanie nie jest kupowane w formie licencji tylko abonamentu, który nie daje nam własności a jedynie (czasowe) prawo do użytkowania.

Sztuczna inteligencja.  Z pewnością zauważyliśmy rosnącą popularność tej koncepcji i technologii z niej wynikających. Pracuję na politechnice, gdzie od dawna wykładane były przedmioty odnoszące się do SI. W pewnym momencie utworzona została specjalność o takiej nazwie na kierunku informatyka. W końcu 2 lata temu wystartował zupełnie nowy kierunek studiów. Nic dziwnego: ktoś będzie musiał tworzyć i utrzymywać te rozbudowane systemy kontroli.

Internet rzeczy.  Kolejna koncepcja, która zacieśnia pętlę kontroli wokół naszego życia. Już nie tylko nasz smartfon i zegarek wiedzą gdzie jesteśmy, ale mają to wiedzieć i lodówka i szczoteczka do zębów. Oczywiście wszystko dla naszego dobra i dla naszej wygody… Koncepcja internetu rzeczy jednak ewoluuje dalej i już mówi się o internecie ciał, co stanowi jakiś wycinek jeszcze większego szaleństwa transhumanizmu.

O tych wszystkich problemach opowiada w poniższej, bardzo ciekawej rozmowie Melissa Ciummeia – niezależny inwestor finansowy z Irlandii Północnej:

Warto posłuchać całego nagrania. Po początkowej analizie sytuacji omawiana jest kwestia tego, co można zrobić, żeby zapobiec powstaniu systemu totalnej kontroli. Padają tu bardzo cenne uwagi:

  • Cały system opiera się na posłuszeństwie obywateli, nie na prawie.

  • Projekt zostanie wdrożony, jeżeli nadal będziemy ulegli. Uratować nas może masowe nieposłuszeństwo.

  • Ważne jest tworzenie lokalnych społeczności ludzi podobnie myślących.

  • No i w końcu aspekt duchowy: twórcy nowego totalitaryzmu nie doceniają sił duchowych, które tkwią w każdym z nas.

Warto podkreślić ten ostatni aspekt. Każdy chyba zauważył, że walka z śmiercionośnym wirusem toczona była bardzo intensywnie w kościołach. Usunięcie wody święconej, komunia na rękę, twarde limity (5 osób!), zamaskowanie, ograniczanie dostępu do sakramentów, a w niektórych miejscach nawet zakaz śpiewania [sic!]. To wszystko miało do końca nas – wierzących rozbroić, pozbawić siły duchowej. Tymczasem ta wojna jest głównie wojną duchową. Trzeba więc przede wszystkim zaczerpnąć ze źródła duchowego. Pamiętajmy, że podstawową metodą działania szatana jest wzbudzanie w nas strachu. Próbuje wytworzyć w naszych głowach obraz sytuacji jak po przegranej bitwie: wszystko stracone, jest nas za mało, nie damy rady, nie ma już żadnych szans. Jest dokładnie odwrotnie: to on przegrał, to on się najbardziej boi.


Na koniec jeszcze dwie rozmowy. W pierwszej Magdalena Ziętek-Wielomska referuje swoją ostatnią książkę Imperium Klausa Schwaba:

W drugiej Katarzyna Szewczyk również referuje kwestie Wiekiego Resetu: